Coraz częściej nasze pokolenie mówi, że wybiera się do galerii handlowej zamiast centrum handlowego. Czy wypada stawiać na równi te na pozór różne obiekty?
Pamiętam jeszcze czasy, kiedy w Polsce powstawały pierwsze centra handlowe. Najczęściej zlokalizowane były gdzieś na obrzeżach miasta i najlepiej przy obwodnicach. Składały się z wielkopowierzchniowego hipermarketu oraz kilku sklepów i restauracji jednej z popularnych sieci typu fast-food. Z biegiem czasu centra handlowe zaczęły przekształcać się w olbrzymie obiekty handlowe. Od tego momentu pojawiają się w najbardziej prestiżowych lokalizacjach w mieście. Mieszczą się w nich setki sklepów i restauracji. Coraz częściej też przenosi się tam towarzyskie życie miasta.
Od tego momentu zaczęło pojawiać się określenie galerie handlowe. W przeszłości galeriami nazywano zadaszone fragmenty ulic, wzdłuż której ulokowane były luksusowe sklepy. Przykłady takich miejsc możemy znaleźć w Londynie czy Mediolanie. Nie mają one jednak nic wspólnego ze współczesnymi galeriami handlowymi typu: Arkadia, Złote Tarasy czy Galeria Mokotów.
Galerie handlowe dzisiaj mają jednak coś wspólnego z galeriami sztuki. Bardzo często bowiem chodzimy do nich tylko obejrzeć wystawy. To zupełnie jak w muzeum, gdzie tylko chodzimy wzdłuż ścian i podziwiamy dzieła malarzy. Przypomniało mi się to ponieważ czytałam ostatnio serwis o kulturze i przestrzeni miejskiej www.surfblog.pl. Jeśli ciekawi Was ten temat to zajrzyjcie żeby zobaczyć artykuł "Od kiedy centra handlowe stały się galeriami?". Polecam serdecznie wszystkim! Ten temat mnie bardzo dotyczny, bo żyję w Warszawie a tutaj jest pełno sklepów, które się mieszką w centrach handlowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz